Czterodniowy tydzień pracy – szansa czy zagrożenie?

Czterodniowy tydzień pracy – szansa czy zagrożenie?

Coraz częściej na świecie mówi się o tym, że pięciodniowy tydzień pracy nie pasuje do współczesności i że lepiej sprawdzi się opcja czterodniowa. Argumenty podnoszone za takim rozwiązaniem to przede wszystkim: przeciwdziałanie wypaleniu, jakie wielu pracowników odczuwa w związku z pandemią, oraz poprawa wydajności pracowników. Ostatnio dochodzą do tego także kwestie kosztów związane z kryzysem energetycznym. W krajach zachodnich model czterodniowego tygodnia pracy traktowany jest poważnie. Również w Polsce temat coraz częściej jest podejmowany. Jakie są wady i zalety tego rozwiązania? Odpowiada Maciej Kabaciński, szef pionu HR w Quercus Sp. z o.o., firmie wdrożeniowej SAP w obszarze HR.

Marketing afiliacyjny dla MŚP
Dobra passa w e-commerce trwa. Wzrost, innowacje i perspektywy na drugą połowę roku
ESG nie uda się bez odpowiedzialnej komunikacji

Czterodniowy tydzień pracy to zagadnienie, które powinniśmy rozpatrywać dwutorowo: z punktu widzenia pracownika oraz pracodawcy. Jeśli chodzi o pracowników, to trzeba pamiętać, że coraz większą wagę przywiązują oni do zachowania równowagi między życiem zawodowym i prywatnym. Skrócenie tygodnia pracy mogą więc postrzegać jako bardzo pozytywną zmianę, pozwalającą im na pełniejsze korzystanie z dobrodziejstwa czasu wolnego. I wielu z pewnością dałoby wiele, aby mieć dłuższe weekendy. Plusem krótszego tygodnia pracy będzie też z pewnością silniejsza koncentracja na pracy i motywacja, aby w 4 dni wykonać to, co dotychczas robili przez dni pięć. Oczywiście dowodzi to też, że w obecnym systemie są „wolne przebiegi”. Jednak dla części pracowników konieczność wejścia na wyższe obroty może okazać się niepotrzebnie stresująca i ich wydajność oraz jakość wykonywanych zadań spadnie. Wszystko zależy od konstrukcji psychicznej danej osoby.

Z punktu widzenia pracodawcy perspektywa czterodniowego tygodnia pracy to kwestia bardziej złożona. Należy na przykład wziąć pod uwagę, że może to być tylko chwilowa mobilizacja pracowników. Wszyscy wiemy, że w każdej firmie są pracownicy, którzy pracują trochę wolniej, choć to nie oznacza, że gorzej w ujęciu globalnym. Jednak potrzebują oni częstszych i dłuższych „przerw na kawę”. Tacy pracownicy po wprowadzeniu czterodniowego tygodnia pracy z pewnością początkowo się zmobilizują, jednak trudno im będzie utrzymać intensywniejsze tempo pracy, więc po jakimś czasie „wrócą do swojej normy”. W ogólnym rozliczeniu oznaczać to będzie: mniej wykonanej pracy, mniej skończonych projektów, mniejsze przychody firmy. Uważam, że ten „powrót do normy” to perspektywa roku, dwóch lat od przejścia na czterodniowy tydzień pracy.

Biorąc pod uwagę powyższe sądzę, że każdy pracodawca powinien najpierw przeanalizować, czy firmę stać na wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy. Pamiętajmy, że żyjemy w tzw. ciekawych czasach, pandemia zapoczątkowała koniec ery pracownika, a proces ten przyspieszyła wojna w Ukrainie i kryzys gospodarczy. Czasy recesji to nie jest dobry moment na wprowadzanie zmian, które mogą być kosztowne. Podsumowując, musimy przeanalizować aspekt gospodarczy i upewnić się, czy jesteśmy przygotowani. Osobiście uważam, że w obecnej sytuacji gospodarczo-politycznej nie jesteśmy jeszcze gotowi na wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy.

Być może dobrym rozwiązaniem na dziś jest uelastycznienie pracy, wprowadzenie formuły hybrydowej lub zatrudnienia w mniejszym wymiarze, choć to ostatnie rozwiązanie oczywiście wiąże się z niższym uposażeniem. A to, zwłaszcza w czasach dwucyfrowej inflacji i niepewności na rynku energetycznym, nie jest dla pracowników intratną propozycją.

Uelastycznienie form współpracy wiąże się też z koniecznością obdarzenia pracowników większym zaufaniem lub – co jest optymalne dla organizacji – rozliczaniem ich nie z czasu pracy, a z realizacji zadań. Dobrym przykładem jest branża IT. Na niektórych stanowiskach wymagane jest ogromne skupienie, ale obok umiejętności i koncentracji liczy się też kreatywność. Czasem znalezienie innowacyjnego rozwiązania trwa dłużej niż opracowanie konwencjonalnego projektu, dlatego zadań tych nie można porównywać, biorąc pod uwagę poświęcony na nie czas. Zatem w przypadku zawodów kreatywnych przejście na czterodniówkę niekoniecznie musi przynieść oczekiwane rezultaty. Bo tu liczy się bardziej efekt olśnienia niż wydajność.

Podsumowując – zaletami czterodniowego tygodnia pracy są: podtrzymanie work-life balance, lepsza organizacja pracy i koncentracja. Najważniejsze wady, które warto wymienić, to: większa presja czasowa wywierana na pracownikach, bariery branżowe (trudno sobie wyobrazić czterodniowy tydzień pracy w handlu lub w urzędach państwowych), ryzyko mniejszego zaangażowania pracowników, a co się z tym wiąże – słabsza integracja zespołu.

Niezależnie od tego, czy czterodniowy tydzień pracy dla wszystkich zostanie wprowadzony, czy nie – warto się na to przygotować od strony technicznej. Tym bardziej, że nowe rozwiązania i portale do obsługi HR (np. nasz autorski DOKIOKI) są elastyczne i uwzględniają też m.in. specyfikę pracy w formule hybrydowej. Technicznie jesteśmy przygotowani na podobne rewolucje na rynku pracy, również w zakładach produkcyjnych. Jak sytuacja się rozwinie? Czas pokaże.

Źródło: nonoproblemo
Grafika: Freepik